Fear ON demand

medusa

W czasach antycznych symbolicznym wyobrażeniem strachu była Meduza, jedna z trzech Gorgon. W mitologii greckiej (Parandowski, 1992) przedstawiano ją jako potwora, który zamiast włosów miał wijące się wokół głowy węże. Utożsamiano ją ze strachem, ponieważ jej wzrok potrafił zamienić śmiałka w kamień- tak, jak paraliżuje strach. Choć strach przez wieki przybierał różne oblicza, to nigdy nie zmieniło się jego działanie. Paraliżował.

Brytyjski publicysta Dan Gardner stwierdził nie tak dawno, że żadne wcześniejsze pokolenie nie żyło w tak bezpiecznym świecie, jak ten nam współczesny. Żyjemy dłużej, jesteśmy zdrowsi, z mniejszym prawdopodobieństwem możemy paść ofiarą jakiegoś kataklizmu, zagrożeń ze strony dzikich zwierząt czy innych ludzi. Skoro tak jest to, dlaczego w chwili, gdy piszę te słowa, serwisy informacyjne straszą nas zagrożeniem ze strony terrorystów, Rosja odnawia swoje zapędy imperialistyczne, wciąż żywe jest ryzyko krachu finansowego? Widz jest wręcz osaczany pesymistycznymi prognozami dotyczącymi przyszłości; straszony, że może stać się ofiarą: zamachu, nowej wojny, śmiertelnego wirusa, a z konta znikną jego pieniądze.

Dzień zły.

Przewrotnie można by to przedstawić tak, że w programach informacyjnych, prezenter wita się z widzami słowami „Dzień dobry”, a przez następne 25 minut przekonuje, że na świecie to jednak był „dzień zły”. Kryje się za tym dobrze przemyślana strategia mająca przyciągnąć jak największą liczbę widzów, słuchaczy, odbiorców treści. Oto z całej masy informacji: począwszy od mało istotnych lokalnych, przez wydarzenia polityczne, konflikty zbrojne, aż po dotyczące postępu technologii, czy medycyny, dziennikarz musi wyłuskać kilka, które zostaną zaprezentowane. Wśród wydarzeń okrutnych, strasznych i obrzydliwych, są zapewne i takie, które świadczą o ludzkim rozwoju, bohaterstwie, czy dobroci. Tych widzimy jednak mniej. Dlaczego? Domyślam się, że tego typu strategia jest dla szefów serwisów informacyjnych ryzykowna. W naszej naturze leży uważniejsze przyswajanie informacji zagrażających (Öhman, 2005). I przekłada się to na selektywność odbioru treści. Materiał kontrowersyjny, ukazujący czyjeś cierpienie, straszący katastrofą lub chorobą, zaaresztuje uwagę na dłużej, niż ten pokazujący codzienne życie, informujący o sposobach zapobiegania wojnie, czy poświęcony profilaktyce zdrowia. Jednym z wyjaśnień jest tu sposób zapamiętywania informacji przez nasz mózg. Te zagrażające są dlatego lepiej pamiętane, bo w ewolucyjnej przeszłości służyły przetrwaniu i ochronie życia.
breaking news

Czy faktycznie, jak zauważa wielu komentatorów, dziennikarzy i naukowców nasza cywilizacja jest „cywilizacją strachu ” (Baggini, 2008)? Stał się on częścią naszej kultury, wrósł w nas i bez niego nie potrafimy istnieć ? A może jest to strach wydumany- strach „sztucznie indukowany”, sfabrykowany na potrzeby człowieka, bo ten, niezależnie od epoki, w której żyje musi się bać ? W 2008 roku prowadząc badania do pracy magisterskiej nazwałem to zjawisko, że to strach na żądanie, na własne życzenie. Włączamy go my sami za pomocą pilota, lub wyszukując wybrane treści wzbudzające niepokój.

Strach, mimo iż zaliczany jest do emocji przykrych w przeżywaniu, od zawsze pełnił znaczącą rolę w kształtowaniu kultury i sztuki.Na pozytywną rolę strachu, wskazywał m.in. Goethe pisząc: „groza jest najlepszą cząstką ludzkości” (Das Schaudern ist der Menschheit bestes Teil), natomiast Jarosław Iwaszkiewicz dostrzegał kulturotwórczy aspekt strachu i lęku: „nie ma sztuki bez strachu życia albo strachu śmierci” (Mitarski, 2002).
Dla terrorystów wzbudzenie strachu jest ważniejsze niż liczba ofiar, która zginie w zamachach, wszak istotą terroryzmu jest sianie terroru. „Niech nienawidzą, byle się tylko bali” miał powiedzieć cesarz- szaleniec, Kaligula. Wygląda na to, że wielu współczesnych polityków zbyt mocno wzięło sobie sentencję Kaliguli do serca i na wzbudzaniu strachu wsparli swoją władzę.

Siła komunikatu perswazyjnego opartego na strachu po części wyjaśnia, dlaczego w wielu mediach komentarz redaktorski jest często krzykliwy, panikarski, wieszczący raczej pesymistyczny, niż realistyczny scenariusz. W dużej mierze dochodzi do uproszczeń w przekazywaniu treści i ignorowania postępu cywilizacyjnego. Wygląda na to, że potrzebujemy się bać- nie ważne czy nowego szczepu grypy, czy wybuchu kolejnej wojny. A przemysł medialny bardzo szybko zaczął na tą naszą potrzebę odpowiadać i zaspokajać ją.

Fear OFF

Czy rzeczywiście, jak wskazuje Gardner (Koraszewski, 2008) żyjemy w najbezpieczniejszym świecie od początku istnienia naszego gatunku? Przyjrzyjmy się temu z nieco szerszej, historycznej perspektywy. W dzisiejszych czasach prawdopodobieństwo, że padniemy ofiarą ataku drapieżnika jest niewielkie, wojny, choć nadal są źródłem cierpienia milionów ludzi, spotykają się z szybszą odpowiedzią ludzkiego humanitaryzmu, pomocy, na którą za czasów Napoleona, czy wypraw krzyżowych nikt nie śmiał liczyć.
Jeszcze innym wskaźnikiem, na który możemy spojrzeć, a który świadczy o rozwoju medycyny, jest śmiertelność niemowląt. Spadła ona w Polsce z 19,3 ‰ w 1990 r. do 6,8 ‰ w 2004 (www.stat.gov.pl), przeciętna domowa łazienka jest czystsza niż jakikolwiek szpital przed 1900 rokiem, a możliwości medycyny pozwalają ratować życie ludzkie w coraz większej ilości przypadków, które jeszcze 50 lat temu kończyłyby się pewną śmiercią.

Ktoś może z oburzeniem pomyśleć: a co z wypadkami samochodowymi, biedą i nędzą niektórych rejonów świata, bankructwem i bezrobociem? Tak, spiralę strachu na własne życzenie można nakręcać tego typu przykładami. Z drugiej jednak strony, można na tę problematykę spojrzeć jak na zespół zadań nad którymi, z wielkim wysiłkiem pracuje duża grupa ludzi (najliczniejsza w historii naszego gatunku). Choć każdy z nas chciałby, aby problemy, zwłaszcza te dotykające naszych najbliższych, tych których kochamy, rozwiązać od razu, to niejednokrotnie na efekty niektórych prób przyjdzie nam jeszcze poczekać, a niektórymi cieszyć się będą dopiero pokolenia następujące po nas. Oczywiście, zgadzam się, że współczesny świat niesie ze sobą także wiele zagrożeń. Strach z wizerunku Meduzy przybrał dziś inną twarz- żółtego paska z breaking newsem, który podobnie jak węże z głowy mitologicznej gorgony kąsają i budzą grozę.

power_offJak zatem nie ulec panikarstwu medialnemu, zwłaszcza w najbliższych dniach i miesiącach, kiedy sytuacja naszego regionu zmienia się gwałtownie? Warto zwrócić uwagę, chociażby na trzy aspekty:
1. Internet pozwala dziś na samodzielne wyszukiwanie informacji, porównywanie ich, sięganie do źródeł, pytanie. Gdy (z dużą łatwością) napotkasz informacje wzbudzające niepokój, sprawdź co najmniej kilka źródeł, sprawdź, czy ekspert , który wygłasza dany komunikat powołuje się na źródła, czy inni naukowcy, lekarze, specjaliści się z nim zgadzają. Co o tym mówią lub piszą konkurencyjne media?
2. Czy komunikat wzbudzający strach zawiera informację jak zapobiec/ pozbyć się niepokoju. Jeśli tak, w dużej mierze autorowi komunikatu zależało na pokazaniu możliwości radzenia sobie z niebezpieczną sytuacją, a nie tylko na wzbudzeniu sensacji, czy strachu.
3. Zastanów się z jakimi zagrożeniami mierzymy się na co dzień, a ponieważ stały się częścią naszego życia i nie informują o nich ciągle media, wydarzenia te stają się dla nas…. zwyczajne? [czy takie przyzwyczajenie może towarzyszyć każdemu dłużej zagrażającemu nam niebezpieczeństwu, niezależnie od jego skali ??].

Jestem przekonany, że możliwe jest, by oprzeć się medialnemu panikarstwu i zamiast nakręcania spirali strachu, skupić się na dostępnych w danej sytuacji rozwiązaniach. Wszak nawet przerażającej Meduzie, Perseusz ukrócił łeb.

Do tematu strachu wrócę w jednym z najbliższych artykułów, w którym przyjrzę się popularności grozy i całej gałęzi przemysłu opartego na strachu.

ŹRÓDŁA:

Baggini, J. (2008). Suma wszystkich strachów. Forum, 15, 20-21
Dabbs, J.M., Leventhal, H. (2002). Wpływ zróżnicowanych zaleceń podawanych w przekazach wzbudzających strach na skuteczność przekonywania. [w:] E. Aronson (red.) Człowiek istota społeczna. Wybór tekstów. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Koraszewski, A. (2008). All the Tom-Toms of the Global Village: http://www.butterfliesandwheels.org/2008/all-the-tom-toms-of-the-global-village/
Mitarski, J. (2002). Demonologia lęku [w]: A. Kępiński, Lęk. Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Öhman, A. (2005). Strach i lęk z perspektywy ewolucyjnej, poznawczej i klinicznej. [w]: M.Lewis, J.M. Haviland-Jones (red.), Psychologia emocji. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Parandowski J. (1992). Mitologia. Londyn: Puls Publications Ltd.

Fot. nr 1: www.monstermarketplace.com
Fot. nr 2: www.abc.net.au
Fot. nr 3: www.freestockphotos.biz